Wziołem i się zesrałem 757xD

I zaś - czy byłbym w stanie udawać katolika tylko po to, żeby dobrać się do calzoni chrześcijanki? No jacha, kilka prostych zasad na początek – nie pijemy, nie palimy, nie przeklinamy, chodzimy do kościoła –następnie ćwiczymy dobrotliwy ton wypowiedzi, unikamy drażliwych tematów i podbijamy poziom kultury do przesadnie ugrzecznionego – ubieramy się schludnie i porządnie, koszula wyprasowana, kutasa chowiemy do spodni NIE NO ŻARTUJE, ale faktycznie - przygotowani jak powyżej możemy zacząć proces uwodzenia, ostrożnie wybierając temat, na przykład 'Zauważyłaś, że wszystko, co dzieje się w życiu i tak jest koniec końców radosne, bo finalnie dobry bóg zaprojektował to specjalnie dla nas?' - i gdy ona przytakuje z delikatnym, zaskoczonym uśmiechem, to plujecie se na renke i potem NIE NO ŻARTUJE, ale faktycznie – takie historie zmiękczają, zbliżają do siebie i szepczą 'to będzie dobry człowiek dla twojego dziecka', więc rozmowa trwa - i żeby wykończyć jej wątpliwości – dorzucacie świadectwo wiary – 'kiedyś bolała mnie głowa, a potem nie - a modliłem się do Boboli' - i ona wtedy już zupełnie jest pewna, że jesteście sobie pisani i zaczyna rozciongać cipe pioncho NIE NO ŻARTUJE, ale faktycznie – teoretycznie to finisz, jeszcze oświadczyny, narzeczeństwo, ślub przed ołtarzem i wesele. Warto? Nie. Czy my tym w ogóle ryzykujemy? Też nie bardzo, tamtejsze dziewczyny zamiast hostii preferują zjełczałego śmark-śperme – NA SZCZĘŚCIE (boże, jaki długi post, już nie mogę). Wyobrażacie sobie, wziąć taką zaślubioną Bogu, która od razu przeskakuje na zaślubioną Wam? 'Zgaś światło, przykryj się kołdrą, idź umyj przyrodzenie, zamierzam cię dziś dopuścić'. I może niektórym to wystarcza, pewnie, ale jestem przekonany, że ten sam typ, który pokornie się na to godzi, to gdy małżonka opuszcza dom – odpala sobie film, na którym wielki koń-pedał kopie niebinarne dziecko w chujaxD